piątek, 12 lipca 2013

6. Gave you all I had and you tossed it into trash

Nowy tydzień rozpoczęłam z naładowanymi do pełna bateriami. Czułam się jak dobrze nakręcony zabawkowy samochodzik – miałam w sobie tyle energii i chęci do działania, że nie wiedziałam na co ją przeznaczyć. Kolejne dni mijały mi na pracy, wieczory należały zaś do Petera. Ten chodził ostatnio nieco przybity i rozdrażniony. Był muzykiem, artystą. Umiał śpiewać, a mimo to sytuacja zmuszała go do sprzedawania swoich tekstów. To nie było fair. Czuł się niedoceniony. Zaczynał mieć wątpliwości czy to, co postanowił robić w swoim życiu jest na pewno dobrym wyborem. Razem z Philem wspieraliśmy go jak tylko mogliśmy najbardziej. Demo Bruno Marsa zostało przecież wysłane do tylu wytwórni, że któraś w końcu musiała się nim zainteresować.

Nadszedł piątek. Lubiłam piątki. Wtedy czas spędzany w pracy mijał jakby szybciej. Na ten wieczór nie byłam umówiona z Brunem, miałam wyjść ze znajomymi z pracy do klubu. Cały dzień mnie nosiło, nie mogłam się doczekać wspólnej zabawy. Wyłączyłam swojego laptopa i miałam już opuścić redakcję, ale ni stąd ni zowąd zostałam wezwana do redaktora naczelnego. 
Z początku byłam przerażona wizją spotkania ze „starym”. Podążałam do jego gabinetu z pobladłą twarzą i sercem bijącym tak mocno i szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć z mojej piersi. Zapukałam do dużych, drewnianych drzwi.
- Proszę – powiedział głos dojrzałego mężczyzny. 
Redaktor naczelny mojego pisma był czterdziestoletnim mężczyzną z jasnoniebieskimi oczyma i głową pokrytą gęstą czupryną czarnych włosów, z których gdzieniegdzie wyglądały siwe pasma. Stał po prawej stronie swojego biurka i z oszklonego gabinetu wpatrywał się w panoramę Nowego Jorku. Spojrzał na mnie zza szkieł niewielkich, włożonych na nos, okularów.
- Usiądź – powiedział serdecznym tonem. Z chęcią wykonałam polecenie. Trzęsące się nogi i ręce niesamowicie utrudniały stanie na baczność. Patrzył na mnie przez chwilę, po czym ponownie zatopił swój wzrok gdzieś za oknem.
- Widzisz, mam dla ciebie pewną propozycję – zaczął, po czym na chwilę zawiesił głos. - Nie wiem czy się zgodzisz, bo z całą pewnością dla tak młodej osoby jak ty będzie to spore wyzwanie. Przejdę do rzeczy… - z każdym słowem mężczyzny moje, już i tak wysokie tętno podnosiło się jeszcze bardziej. - Planujemy wprowadzić coś nowego do naszego pisma. Zdecydowałem, że tematyką nowego cyklu będzie muzyka. Chciałbym, żeby ta rubryka skupiała się na młodych muzykach. Wywiady, trendy i relacje z rozdań nagród, na których musiałabyś w związku z tym bywać – wpatrywałam się w „starego” pełnymi zachwytu oczyma. Nie wierzyłam, że to, co mówi to prawda. Mężczyzna kontynuował, ale teraz patrzył już prosto na mnie. - Proponuję to Tobie, bo chcę, żeby zajął się tym ktoś młody, kreatywny, zdolny. Chcę, żeby ta osoba wprowadziła w to trochę świeżości. Mogę na ciebie liczyć?
Uśmiechnęłam się szeroko. Nigdy nawet nie pomyślałabym o tym, że mogę dostać taką propozycję. Własna rubryka. Mój cykl. Wywiady, reportaże. Jak miałabym się nie zgodzić?
- Jestem bardzo zaskoczona pańską propozycją – zaczęłam pełnym pewności siebie tonem. - Nie jestem tchórzem i lubię wyzwania. Z wielką przyjemnością podejmę się i tego.
Po wymianie jeszcze kilku zdań, uścisnęłam dłoń mężczyzny i opuściłam redaktorskie biuro. Stanęłam przy swoim biurku. Wzięłam głęboki oddech i szeroko się uśmiechnęłam.
„Peter! Muszę zadzwonić do Petera!” krzyknął nagle głos w mojej głowie. Usiadłam wygodnie na obrotowym krześle i wybrałam na telefonie numer mulata. Zadzwoniłam jeden raz, drugi. Nie odbierał. Nie mogłam jednak dać za wygraną. Zwinęłam z biurka swoje rzeczy, wsiadłam w autobus i udałam się do mieszkania Bruna. Nie byłam pewna czy go tam zastanę, ale mało mnie to obchodziło. Musiałam podzielić się z kimś moją radością, pochwalić się swoim sukcesem. Zawsze taka byłam – nie umiałam i nie chciałam trzymać dobrych nowin w sekrecie, chciałam, aby cały świat cieszył się razem ze mną.
Miałam szczęście i nie musiałam używać domofonu. Jakaś starsza kobieta opuszczała budynek i załapałam się na całkowicie niezapowiedziane wejście. Wjechałam windą na czwarte piętro. Zapukałam do drzwi. Nie czekałam długo. Już po chwili w wejściu stanął Phil.
- Co ty tu robisz, kruszynko? – przywitał mnie tym swoim szerokim uśmiechem. Nazywał mnie kruszynką, bo przy nim rzeczywiście wydawałam się być co najmniej mała.
- Mam dobre wieści – powiedziałam, przytulając go na powitanie.
- Peter, masz gościa – zawołał Phil, ale ja już zdążyłam wparować do salonu. Przy niewielkim stoliku siedział Peter, trzy nieznane mi kobiety i jakiś całkowicie obcy mi mężczyzna. Pokój zapełniony był duszącym papierosowym dymem, a na stole stały szklanki i butelki po trunkach. Niektóre były już opróżnione, w innych jeszcze znajdowało się trochę procentowego napoju. Peter nawet nie uśmiechnął się na mój widok. Przeprosił tylko wszystkich, wstał z kanapy i chwytając mnie mocno za ramię zaprowadził z powrotem w stronę drzwi. Zarówno ja jak i Phil patrzyliśmy się na niego ze zdziwieniem. Zachowywał się jakbym wtargnęła na jakieś ważne biznesowe spotkanie. Przecież gdyby takowe miało miejsce to Phil nie wpuściłby mnie do mieszkania. Zupełnie nie rozumiałam o co chodziło. Zanim Peter zdążył powiedzieć cokolwiek, Phil szybko zapytał:
- Chwal się, co za dobre wieści przynosisz!
- A więc… awansowali mnie! – powiedziałam nie kryjąc dumy. - Teraz będę miała własną rubryczkę poświęconą muzyce. Wywiady, trendy, reportaże z rozdań muzycznych nagród… - mówiłam jak najęta.
- Gratuluję zdolniacho! – winszował mi Phil i niemal zadusił w mocnym uścisku. 
Peter nie podzielał naszego entuzjazmu. Miał taką minę, jakby ktoś nieźle zalazł mu za skórę.
- A ty mi nie pogratulujesz? – zapytałam z nieśmiałym uśmieszkiem na ustach. Spojrzał na mnie dziwnie ponurym wzrokiem.
- Jasne, że ci pogratuluję. W końcu żeby dostać taki awans to musiałaś się nieźle napracować…
- O co ci chodzi? – zapytałam, nie rozumiejąc o czym mówił mulat.
- No jak to? Przecież nie awansowali cię za stukanie w klawiaturę. Pewnie się trochę spociłaś z tym swoim redaktorkiem w łóżku. Ale przecież czego nie robi się dla awansu – mówiąc to rzucił mi pełne pogardy i chyba jednocześnie wściekłości spojrzenie. 
Patrzyłam na niego, a jego słowa wciąż odbijały się w mojej głowie. Nie umiałam uwierzyć, że Peter, że osoba, którą uważałam za swojego najlepszego przyjaciela, że mężczyzna, w którym byłam coraz bardziej zakochana był w stanie powiedzieć coś takiego.
- Jeszcze nikt nigdy mnie tak nie obraził – powiedziałam opanowanym głosem. - Gratuluję, osiągnąłeś właśnie nowy poziom skurwielstwa. Nie chcę cię więcej widzieć. Nigdy.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam z mieszkania. Phil próbował mnie zatrzymać. Nie mogłam jednak zostać w tym budynku ani sekundy dłużej. 
Mój oddech stał się krótki, niemal urywany. Gardło zacisnęło się tak mocno jak gdyby chciało mnie udusić. Po policzkach spłynął tusz rozcieńczony łzami. Wyszłam na zewnątrz. Wiatr był lodowaty. W porównaniu jednak z chłodem, który ogarnął teraz moje wnętrze, zdawał się być paląco gorący. Szłam chodnikiem, siłując się z nieprzyjaznymi masami powietrza kierowanymi z ogromną mocą w moją stronę. Nie miałam siły iść. Z zimna piekły mnie oczy. Piekły mnie policzki. To nic. Serce już dawno zamarzło.

Późnym wieczorem po długim spacerze wróciłam do swojego ciemnego, pustego mieszkania. Włączyłam niewielką lampkę, rzuciłam w kąt torbę, po czym tak jak stałam usiadłam na kanapie. W ciszy, słysząc tylko swój spanikowany oddech i przyspieszone bicie serca, myślałam o tym, co się stało. Nie mogłam wyrzucić ze swojej głowy myśli o tym, dlaczego on to zrobił, dlaczego powiedział coś tak okropnego, dlaczego tak się zachował. Nie mogłam się ruszać, nie byłam zdolna nic zrobić. Po prostu tkwiłam uwięziona w plątaninie własnych myśli.


* * *
Co myślicie?
kocham

12 komentarzy:

  1. Dlaczego to zrobiłaś, Klaudio? Dlaczego to zrobiłaś? Myślałam, że idealni nie mają wad. Niestety, myliłam się. A może on po prostu nigdy nie był idealny, ideałów nie ma. To smutne, nie sądziłam, że zaczniesz to burzyć. To, co jest między nimi. Przyjaźń, zaufanie. Teraz to pryśnie? Jak bańka mydlana, jest, po chwili jej nie ma.
    Smutno mi, Klaudio. I w sercu czuję żal, bo Bruno, Bruno którego kreowałaś w mojej głowie, okazał się... nie chcę używać brzydkich słów.
    Ktoś mu coś powiedział? Ktoś z jej przeszłości chciał odebrać jej szczęście i znalazł jej słabość- jego?
    Ludzie są potworami, wiesz?
    Kocham, pamiętaj.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest dla niej szansa życia, a Bruno to zazdrosny palant. Swoją drogą zastanawiają mnie goście chłopaka. Ah Phil, rozpływam się... Mam szczerą nadzieję, że Bruno ruszy ten swój ładny tyłek za nią. Potrzebuję ich, Klau. Bądź dobrą wróżką. A jeżeli ona będzie kręcić z moim Philem, żeby Bruno był zazdrosny? A może rzeczywiście wskoczy redaktorowi do łóżka? Irytuje mnie to, że Peter nie wierzy w możliwości dziewczyny. "Stukanie w klawiaturę"? Może był pijany?
    Za dużo pytań.
    Kocham.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nurtuje mnie, że to miało być bez zobowiązań, a i ona, i on są w "to" mocno zaangażowani. Bo w końcu jego słowa ją zabolały. Mam wrażenie, że on chce mieć ją na własność.

      Usuń
  3. GENIALNIE, GENIALNIE, GENIALNIE I JESZCZE RAZ GENIALNIE. Piszesz pięknie, ale to Ci już mówiłam, a teraz do tego dodajesz takie zaskoczenie. Wierz lub nie, ale ten fragment czytałam z otwartą buzią :D I wreszcie jego zachowanie pasuje do umowy, którą zawarli na początku. Oby tak dalej. Serio. Błagam, zaskakuj mnie! Błagam! I błagam, żeby teraz tylko Bruno jej nie przepraszał. Bo znowu będzie tak normalnie, tak bardzo poprawnie. Dobra, ale co ja się żądze, ty wiesz lepiej ;D Buziaczky xx
    @Firthowna

    OdpowiedzUsuń
  4. O jacież pierdziele ale skurwiel nom ja pierdole ! ;/
    A wieszco ci powiem ? ^^ On jest o nia zazdrosny ! :D Jest o nia zazdrosny jak cholera ale zachowuje sie jak debil... :D Phil jest naprawdę miły i widać że ją lubi. Normalnie idealny przyjaciel :D
    Do następnego <3
    @JustNikaPlease

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mogę sobie tego wybaczyć. Jestem okropna. Nienawidzę siebie. Zostawiłam cię bez słowa, by potem na szybko palnąć coś o zawieszeniu bloga. Oczywiście, nadal ono obowiązuje. Ale nie miałam prawa opuszczać Mai!
    Trochę się tu wydarzyło. Było fajnie, spokojnie, cudownie, wręcz tajemniczo i niesamowicie.
    Phil jest odzwierciedleniem mnie, po części. Lubię go. Też wchodzę tak bezceremonialnie do domu. Nawet jeśli nie jest moje.
    I w końcu ten rozdział. Że co? Niby wiedziałam, że zaraz wszystko się popsuje, ale nie spodziewałam się czegoś takiego. I zapewne teraz w moim mózgu powstanie myśl, że nie cierpię Petera. I niezależnie od tego, co zrobisz, ta myśl pozostanie. Tak już mam. Zawsze na jego postaci pozostanie to znamię. I nie naprawiaj tego od razu. Jak już coś takiego wyszło, to niech trochę potrwa. Albo rób jak chcesz.
    Wybacz mi jeszcze raz. Nie chciałam cię zostawiać. A co do siódmego rozdziału, to nie będę na bieżąco, bo w środę wyjeżdżam, więc... Nie martw się, jak tylko wrócę, skomentuję, przyrzekam.
    Wierna(choć leniwa i nieodpowiedzialna), GUN♥

    OdpowiedzUsuń
  6. się poooorobiło

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze przyznać że bardzo zaskoczyłaś mnie tym nagłym zwrotem akcji. Wszystko było pięknie. Cudowna znajomość, idealny facet, wspaniała praca i beztroskie życie aż tu nagle BUM!
    Dziewczyna dostaje niebywałą propozycję awansu, życiową szansę a Peter zamiast ją wspierać i cieszyć się z jej sukcesu jest hmmm... zazdrosny? Rozumiem że mu się nie powodzi i ma problemy ale powinien być dla swojej przyjaciółki wsparciem. Już w ogóle nie mogę uwierzyć w to co jej powiedział! Zachował się jak ostatni dupek i bardzo zranił jej uczucia. Nie wierzy w jej możliwości i do tego ją jeszcze tak dotkliwie obraża.
    Mam nadzieję ze cała ta sytuacja to tylko jakieś nieporozumienie. Może był pijany i będzie chciał to wszystko odkręcić?
    Oby udało mu się jakoś tą sprawę załagodzić chodź wcale bym się nie zdziwiła gdyby dziewczyna nie chciał mu wybaczyć.

    Kocham,
    Sami<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Proszę pisz to szybciej ! Nie umiem się doczekać dalszej części .
    Zaczęłam czytać wczoraj i cóż nie umiem się oderwać . Kocham ich oboje straszliwie ! Choć , powiem szczerze , nie sądziłam że to się kiedykolwiek może stać tak szybko gdyż zazwyczaj z bohaterami utożsamiam się trochę później .
    Pięknie piszesz moja droga .

    k .

    OdpowiedzUsuń
  9. Zostałaś nominowana do The Versatile Blogger.
    Więcej info na : http://third-timee.blogspot.com/.

    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  10. Hey :) Zostałaś nominowana do Libster Awards! Więcej na - http://vashappeninxmalikowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każde słowo motywuje, pamiętaj. ♥